09-04-2009
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
W ubiegłym roku rynek farmaceutyczny w Polsce osiągnął wartość ponad 20 mld zł. Polacy coraz chętniej leczą się sami, łykając bez umiaru pastylki, które często zagrażają ich zdrowiu, a nawet życiu. O tym, jakie konsekwencje niesie ze sobą niekontrolowane zażywanie leków mówi Joanna Wysogląd - Wolniak, lekarz psychiatra, kierownik Poradni Zdrowia Psychicznego i Terapii Uzależnień przy Klinice WOLMED:
Wśród osób uzależnionych od leków, w mojej klinice przeważają kobiety w wieku 35-50 lat. Bardzo często pierwotną przyczyną nadużywania lekarstw były u nich różne zaburzenia emocjonalne, nerwice wyniesione jeszcze z czasów dzieciństwa i wczesnej młodości, ale także późniejsze - związane z problemami rodzinnymi, zawodowymi. Częstym objawem nerwicy są - prawdziwe lub urojone - zaburzenia czynności różnych narządów wewnętrznych.
Pojawia się hipochondria - czyli nieuzasadniony lęk o własne zdrowie. Pomimo, że lekarze nie stwierdzają żadnych zmian, pacjenci często wymuszają na nich podjęcie leczenia. Nierozwiązane problemy życiowe rodzą konflikty wewnętrzne, prowadzą do rozchwiania emocjonalnego i utrudniają codzienne funkcjonowanie. Prawidłowym działaniem byłaby wizyta u psychologa lub psychiatry i podjęcie wspólnej pracy nad przywróceniem wewnętrznej równowagi. W naszym kraju jednak przeważnie odbywa się to odwrotnie: najpierw leczymy się na własną rękę, wspieramy różnymi specyfikami z reklam, potem szukamy wsparcia u lekarza rodzinnego, a gdy wszystko zawodzi i uzależnienie zaczyna zbierać swoje żniwa - trafiamy do specjalisty.
Częstym błędem najbliższej rodziny jest ochrona osoby uzależnionej. Problem jest dla nich wstydliwy, więc kryją go w czterech ścianach domu, zamiast zdecydowanie odciąć chorego od środków uzależniających i skłonić do podjęcia leczenia.
Dla lekomana jego najbliższym przyjacielem jest tabletka. Wszelkie działania rodziny, przyjaciół, a nawet lekarza odbiera jako zamach na swoją wolność i zdrowie. Dlatego tak ważne jest, aby uświadomić choremu siłę jego uzależnienia i czyhające niebezpieczeństwo.
Trzeba nauczyć jego i najbliższych aby energię do życia czerpali z dnia codziennego, bez chemicznej protezy.
Depresja to bardzo poważna choroba, a jej lekceważenie może prowadzić nawet do śmierci. Dotyka ona ludzi w różnym wieku, jednak w przypadku osób starszych bywa często lekceważona, traktowana jako jeden z objawów starzenia się. czytaj dalej »